sobota, 30 kwietnia 2016

moje nowe teksty zw. z twórczością Mikołaja Trzaski

30 kwietnia to Międzynarodowy Dzień Jazzu! Z tej okazji w Studio Koncertowym Polskiego Radia odbędzie się jubileusz obchodzącego 50. urodziny Mikołaja Trzaski – saksofonisty i klarnecisty, jednego z najważniejszych polskich muzyków sceny improwizowanej i jazzowej.

http://kultura.newsweek.pl/50-urodziny-mikolaja-trzaski-caly-ten-jazz,artykuly,384744,1.html



Wygląda na to, że wśród polskich muzyków zajmujących się improwizacją pojawił się nowy trend – wydawania płyt solowych. Tego typu albumy nagrali między innymi Paweł Szamburski, Wacław Zimpel czy Raphael Rogiński. Na swoje 50. urodziny podobne dzieło przedstawia Mikołaj Trzaska, lider Irchy i Volumenu, współtwórca m.in. Shofaru.

środa, 27 sierpnia 2014

Stalowa News

Czasem ktoś pyta mnie "co tam na Stalowej". Zwykle niewiele się dzieje, ale wszystkich zainteresowanych odsyłam na znalezioną dziś na facebooku stronę Stalowa News (sic!): 

sobota, 17 maja 2014

r a d o ś ć

Dostałem dziś prezent od Marka Szczepańskiego, mianowicie portret innego Marka - Raczkowskiego, zrobiony 5 maja 2004 roku w warszawskiej redakcji "Przekroju". Z uwielbieniem mogę teraz zadzierać głowę, szukając inspiracji bądź poprawy humoru. Dzięki!


niedziela, 11 maja 2014

Głupek z Pragi

Inaczej niż zwykle wróciłem dziś do domu idąc Stalową od Szwedzkiej. Kilkadziesiąt metrów za Hostelem zobaczyłem kilka osób przed jakąś knajpą. Nie widziałem jej wcześniej, więc zaciekawiony przystanąłem, żeby przez szybę przyjrzeć się chociaż menu. Dwie dziewczyny "na papierosku", lekko już zmęczone, zaczęły zachęcać mnie do wejścia. Jedna trzy razy powtórzyła mi, że miejsce nazywa się "To się wytnie" (Stalowa 46). OK. Zaciekawiony wszedłem do środka, żeby na przyszłość wybadać co i jak .
Wrażenie pozytywne. Wystrój "filmowy"; trzy wrzuty z szablonów przedstawiające: księżyc-twarz ze słynnego filmu Meliesa, Cybulskiego (pewnie z jakiejś ważnej sceny, ale dla mnie Cybulski zawsze grał tak samo, niestety zawsze niemiłosiernie irytująco), oczywiście w okularach, przy barze zaś prawdziwe cudo - "Siódma pieczęć", boska gra w szachy ze Śmiercią.
Nie zdążyłem dokładniej się rozejrzeć, bo przyczepił się do mnie kompletnie nabzdryngolony jegomość informując, że muszę zamówić drinka "Piękny Piotruś" (13 zł). Uśmiechnąłem się i pokiwałem głową, po czym wróciłem do rekonesansu. Ceny bardzo przyzwoite (drinki w okolicach 10-15, piwo od 6 za Łomżę), jest co przekąsić... Mój nowy kolega znów jednak postanowił interweniować i powiedział, nieprzyjemnie blisko zbliżając się do mojej twarzy (podłoga musiała bardzo chwiać mu się pod nogami), że powie mi ciekawostkę. Ciekawostka brzmiała: "dziś k.... Piotrek nie pracuje. Dlatego trzeba wypić drinka "Piękny Piotruś".. khe khe.., bo normalnie Piotrek jest i jest k.... zajebiście, ale dzisiaj k.... nie ma". Pokiwałem ze zrozumieniem głową. Nieznajomy jednak nie dawał za wygraną:
- Bo wiesz... Ja to jestem taki głupek... Taki głupek.... z Pragi... Stąd...
- Ja też jestem stąd - odpowiedziałem bez namysłu.
- Ty? Stąd..?
- Tak, mieszkam na Stalowej.
- W takich okularach? Stąd? - zapytał z niedowierzaniem.
- Zwykłe okulary! Mam wadę wzroku...
- Ale ja się pytam czy Ty jesteś stąd! Czy się napierdalałeś z kolegami na podwórku...
- No jestem stąd, mieszkam <tu podałem mu swój adres>. Z napierdalaniem się - gorzej.
- Pewnie słoik w takim razie.
- Jaki słoik?! Z Warszawy jestem! - udałem obruszenie. - Chcesz to Ci dowód pokażę!
- Na pewno słoik! - wybełkotał zerkając na mnie rozjeżdżającymi się oczkami.
Pokazałem mu dowód (zakrywając jednak palcem ulicę, bo zameldowany jestem na Ochocie, zbyt skomplikowane byłoby tłumaczyć podobne niuanse komuś tak mało przytomnemu). Przybiliśmy żółwika. Zdążyłem jeszcze zapytać dziewczyny za barem o godziny otwarcia (zwykle od 16), o kawę (jest, 5 zł espresso, 6 z mlekiem). Jegomość stracił chyba w międzyczasie orientację w czasie i przestrzeni, stał bowiem zagapiony w nieokreśloną dal. Nie żegnając się więc, ukradkiem opuściłem lokal.