Na dzisiejszej
"debacie" wokół książki Saula Friedlandera dowiedziałem się
jednej bardzo interesującej rzeczy, mianowicie tego, że Władysław Szlengel
napisał kilka wierszy o szmalcownikach i ich haniebnej działalności; wierszy,
które opatrzył komentarzem, by opublikować je dopiero wtedy, gdy akt taki nie
wpłynie negatywnie na relacje polsko-żydowskie. Tak też się stało - znajdują
się, cudem uratowane z getta, w ŻIHu, czekając na publikację (na co ewidentnie
prof. Śpiewak ma niemałą ochotę).
A Mikołejko się w końcu - z niewyjaśnionych przyczyn - nie
pojawił. Szkoda!
Dla tych, którzy nie dotarli (a są ciekawi) - na stornie kultury liberalnej ma
być dostępne nagranie audio z rozmowy.
"opublikować je dopiero wtedy, gdy akt taki nie wpłynie negatywnie na relacje polsko-żydowskie", czyli nigdy ;-)
OdpowiedzUsuńniby tak, ale teraz jest na to moda ;)
Usuń