piątek, 13 kwietnia 2012

g(o)łąb


Dziwne doprawdy są gołębie. Kilka dni temu pewien młody osobnik tegoż gatunku przyfrunął na mój parapet. I za cholerę nie chciał się stamtąd ruszyć. Nie przejmował się szczególnie, gdy pukałem w szybę, klaskałem i wydawałem z gardła trudne do powtórzenia odgłosy. OK! Nic na siłę. Uznałem, że zrobię mu w takim razie przyjemność i poczęstuję go kawałkiem sucharka, a co! (Widać go na zdjęciu [na środku, obok starej ptasiej kupy...]). Gołębia i to nie ruszyło. Owszem, spacerował sobie, pukał dziobem o parapet szukając czegoś do zjedzenia, ale sucharka konsekwentnie omijał. Dziwny typek. Wydaje mi się, że to nie był spektakl głupoty, tylko, wręcz przeciwnie, ostentacyjnego lekceważenia. Gołębie ze Stalowej nie jedzą widocznie byle sucharka, albo chociaż - od byle kogo!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz