Wracając dziś z
zajęć do domu rowerem zobaczyłem na Wiśle dwójkę rybaków na małej łódce. Sunęli
powolutku z prądem, zarzucając co chwilę wędkę. Ładnie to wyglądało. Ładniej
niż na zdjęciu...
A niedługo potem,
ponieważ lodówka świeciła pustkami, zszedłem na dół do sklepu. Poprosiłem
sprzedawczynię o kilka marchewek. Powiedziała na to, że są brzydkie i może mi
je podarować, żeby nie wyrzucać :-) dokupiłem do tego za 40 gr pół kilo
ziemniaków. Ziemniaki usmażone, marchewka na parze. Dawno nie jadłem tak
pysznego obiadu. I to za 40 groszy! (nie licząc oliwy i fety, które dodałem)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz