Minął wczoraj tydzień moich codziennych, wieczornych biegów (2,5-3 km dziennie!) i drugi dzień pływania na basenie (na pobliskiej Namysłowskiej!). Jest to, trzeba przyznać, dość szokujące!
Poza tym dostałem od Michała przepiękny prezent, który do mojego bezbożnego domu wprowadza choć trochę łaski ducha świętego:
pytanie tylko co "w niej" trzymać (korona Matki Boskiej z Lichenia [sic!] odkręca się i można nalewać do głowy dowolne płyny)? szampon, oliwę, wodę do kwiatów czy może coś jeszcze innego? święcona woda, na którą jest teoretycznie przeznaczona, chwilowo mi się skończyła...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz