Na końcu Stalowej, tuż przy zajezdni autobusów, znajduje się otwarte non-stop Tesco. Wczoraj byłem tam pierwszy raz nocą. Jest ekstra, bo nocna pustka rażąco kontrastuje z tłokiem za dnia. W nieskończoność ciągną się puste (choć pełne towarów) przestrzenie. Jak w jakimś wymarłym mieście. Czar pryska oczywiście na koniec, okazuje się bowiem, że czynna jest jedna kasa, do której - mimo pozornej pustki - stoi długa kolejka.
A przy wyjściu znajduje się taka maszyna z mini-laleczkami (?), które sprawiają makabryczne wrażenie jakichś dziwacznych płodów... Po 2 złote!

Znam to Tesco (kiedyś Hit) i zakupy nocne... Niepowtarzalne klimaty ;)
OdpowiedzUsuń