No właśnie. Jadę sobie tramwajem, upał
niemiłosierny, bo klimatyzacja wyłączona. Szkoda prądu, wiadomo. Całe szczęście
działa za to telewizorek z różnymi reklamami. I jakież jest moje, pomieszane z
fascynacją, zdziwienie, gdy pojawia się reklama miasta stołecznego Warszawy!
Rysunkowa, brzydka jak diabli. Młody chłopak dzwoni do mamy. Mama, w typie
bizneswoman, stoi z komórką w dłoni a za nią w tle widnieje wieża Eiffla! Pyta się syna kiedy wróci. A on na to, że chyba trochę
tu zostanie, bo Warszawa bardzo mu się podoba i chyba w ogóle zostanie tu na
studia, bo Uniwersytet Warszawski to świetna uczelnia, ukończyło ją kilku noblistów,
m.in. Maria Skłodowska-Curie i Fryderyk Chopin! (sic!). http://www.studyinwarsaw.pl/en/
Przypomniało
mi to Gombrowicza piszącego na początku swojego Dziennika (o ile dobrze pamiętam) o jakimś spotkaniu polonii w
Argentynie, na którym uderzyło go wywlekanie Mickiewicza i reszty, wszystkich
tych kompleksów etc. Co ma, na litość boską, Chopin do współczesnego
uniwersytetu?! Nawet jeśli coś ma, reklamę uważam za doskonałą, zawsze poprawia
mi humor.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz