niedziela, 5 sierpnia 2012

lawenda...


Pamiętnego dnia, 28.06, a więc ponad miesiąc temu, zasiałem nasiona lawendy. Oto co mi z nich urosło. Na lawendę nijak nie wygląda... Zastanawiam się co począć z tym faktem i przychodzi mi do głowy tylko rzecz następująca: lawenda miała dla mnie znaczenie symboliczne (mniejsza z tym jakie). A narodziło się coś innego - nowego. Może nie tak pachnącego, ale - jak widać - z grubszym korzeniem. Rośnie szybko, niedługo (od września?) trzeba będzie przesadzić to coś do nowej, większej doniczki. 

1 komentarz:

  1. wygląda jak bieluń, ale za bardzo się nie znam ;) lawenda z nasionek nigdy mi nie wyszła, po kilku próbach odpuściłam i kupuję gotowe krzaki.

    OdpowiedzUsuń