Niestety, deadline, jak to zwykle bywa, na niewiele się zdał.
Widać jednak koniec tego koszmaru - potrzeba jeszcze jakichś 10h pracy i będzie
po wszystkim. Kuchnia jest już prawie gotowa (patrz zdjęcie niżej)! Łazienka
tak samo.
Wczoraj dwie piękne kobiety pomagały mi aż do północy przy
bejcowaniu framugi! Przypałętał się też kolega Norweg, artysta, który wpadł na
wspaniały pomysł zabudowy części kuchni. Ale to pomysł na przyszłość.
A tak poza wszystkim to słabo mi się robi kiedy ktoś pyta:
"kiedy kończysz ten remont?". Od 3 miesięcy (sic!) odpowiadam, że
"za jakieś dwa tygodnie". Najgorsze jest to, że i teraz mam
przeczucie, że tyle to potrwa :/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz