wtorek, 7 lutego 2012

przeprowadzony


Choć trudno w to uwierzyć - w cztery miesiące po podpisaniu umowy - spędziłem na Stalowej pierwszą w życiu noc; pierwszą noc we własnym mieszkaniu. Nie było fajerwerków, ale przynajmniej wyspałem się po ciężkim przeprowadzkowym dniu... Rano słońce oświetla pół pokoju, jest bardzo pięknie, cicho i spokojnie. Tak jak miało być :) 

P.S. - Gdyby ktoś był zainteresowany pudłami to proszę szybko do mnie pisać, bo zamierzam je do piątku wywalić.
P.S.2 - Ludzie pytają mnie o parapetówę - kiedy przyjdzie na nią czas, Ci, którzy mają się o niej dowiedzieć, dowiedzą się. Na razie inne sprawy zaprzątają moje myśli. "Są priorytety"!

1 komentarz: